Ciche niedzielne popołudnie w Nowym Sączu zostało nagle przerwane przez alarmujące zgłoszenie, które wpłynęło do dyżurnego lokalnej straży pożarnej. Komunikat, który wprowadził wszystkich w stan gotowości, dotyczył kobiecej ofiary, która miała problemy z krążeniem. Informacja ta pochodziła z niedalekiego Podegrodzia, co wywołało natychmiastową reakcję służb ratowniczych zarówno z tego miasta, jak i z Nowego Sącza.
Na miejsce zdarzenia w ekspresowym tempie dotarły ekipy pogotowia oraz funkcjonariusze policji. Jednak niestety, mimo szybkiej reakcji służb ratunkowych, kiedy przybyli na miejsce, okazało się, że sytuacja jest bezpowrotna i kobiecie nie można już udzielić pomocy.
„Pomimo wszelkich starań medyków, musieliśmy stwierdzić zgon kobiety” – poinformował ze smutkiem dyżurny straży pożarnej w Nowym Sączu podczas rozmowy z reporterem „Sądeczanina”. Zaznaczył również, że nie podjęto żadnych działań w celu reanimacji poszkodowanej.
W rozmowie z biurem prasowym małopolskiej policji, st. sierżant Mateusz Lenartowicz wyjaśnił, że według wstępnych ustaleń śledztwa, nikt nie miał bezpośredniego wpływu na śmierć tej kobiety. „Ze wszystkich zebranych dowodów wynika, że do tragicznego zdarzenia doszło bez udziału osób trzecich” – dodał.